statistics-822230_1280Kiedy pojawiły się w Naszym kraju pierwsze kredyty hipoteczne ludzie wręcz nie posiadali się z radości, że w końcu bardzo prawdopodobne jest to, że uda się zamieszkać na swoim. Kiedy banki zaczęły dawać pierwsze hipoteki niewielu zdawało sobie wtedy jeszcze sprawę z tego, z czym się to tak do końca wiąże. A przecież oczywiste jest, że na pierwszych tego typu kredytach banki zarabiały krocie a poza tym to niestety, ale duża część kredytobiorców nie dawała rady udźwignąć swoich zobowiązań, bo czasy były różne. Dwa największe banki, które powstały pod koniec poprzedniego stulecia nie dały też rady udźwignąć tego, że po wielkim boomie na hipoteki ludzie ochłonęli i kredyty te wcale nie sprzedawały się tak jak powinny. Stąd też na rynku banków hipotecznych miejsce miały fuzję, przejęcia i różnego rodzaju operacje, które dopiero po kilku latach unormowały się a rynek kredytów hipotecznych zaczął funkcjonować w miarę normalnie. Kilka lat później, mniej więcej w połowie pierwszej dekady dwudziestego pierwszego wieku banki zaczęły oferować kredyty hipoteczne w obcej walucie a konkretnie w szwajcarskich frankach. Co więcej, to właśnie frank szwajcarski był niekiedy jedyną nadzieją na to, żeby zamieszkać w swoim domu czy w kupionym na własność mieszkaniu. Wielu ludzi, czyli potencjalnych klientów banków, nie miała szans na otrzymanie kredytu w złotówkach, ze względu na niewielką zdolność kredytową. Banki liczyły wszystko tak, że w większości przypadków okazywało się, że waluta szwajcarska będzie idealnym rozwiązaniem a kredyt hipoteczny zostanie przyznany.
I wtedy właśnie zaczynał się dramat wielu ludzi, który ma tak naprawdę największe swoje skutki właśnie dzisiaj. Bo dopóki kurs franka szwajcarskiego był na poziomie około dwóch złotych z groszami to wszystko było dobrze. Tylko, że nikt wówczas nie zastanawiał się nad tym co się stanie, kiedy szwajcarska waluta wystrzeli niczym błyskawica w górę i nagle okaże się, że kwota do spłaty jest dwukrotnie większa aniżeli była i to pomimo tego, że spłacamy kredyt już od wielu lat. A przecież nieruchomość na wartości nie zyska, będzie warta dokładnie tyle samo albo i mniej, ze względu na swój coraz większy wiek. I jak to wszystko wygląda dzisiaj? Okazuje się nagle, że frankowicz, który wziął dla przykładu dwieście tysięcy złotych we Frankach jakieś dziesięć lat temu dzisiaj nadal ma do spłacenia tyle samo kredytu w przeliczeniu na polskie złote. To jest największy problem tych, którzy lata temu pokusili się rzucić na własne szczęście przy pomocy zagranicznej waluty. Każdy ma tą świadomość, że wtedy nie było innego wyjścia, że można powiedzieć parafrazą, że była to jedyna słuszna droga do wolności i własnego domu czy mieszkania. Ale dzisiaj ta droga podrożała dwukrotnie a Ci, którzy się zdecydowali ją obrać po wielu latach spłacania nadal znajdują się dokładnie w tym samym miejscu, w którym byli biorąc swój wymarzony kredyt hipoteczny.
Dzisiaj niestety można z całą pewnością napisać, że ta grupa osób, która skorzystała z kredytu hipotecznego we Frankach dzisiaj ma ogromny problem. Nie tylko z tym, że do spłaty jest tyle samo, ile się wzięło. Największy problem mają dzisiaj Ci, którzy wzięli naprawdę duże kredyty rzędu kilkuset tysięcy złotych czy powyżej miliona. Okazuje się bowiem, że nieruchomości, które wówczas z kredytu nabyli dzisiaj nie są w stanie pokryć ewentualnej wartości hipoteki. Ponieważ w wielu przypadkach do spłaty kredytu jest więcej aniżeli się go wzięło, zwłaszcza przy kredytach na długi okres spłaty. A co za tym idzie tak kupiona nieruchomość nie pokrywa w sposób wystarczający koniecznego zabezpieczenia na kredycie. Co by jednak nie napisać, to prawda jest taka, że kredytobiorcy we Frankach stali się dzisiaj bardzo roszczeniową grupą społeczną, która ma swoje żądania. Ma też ona oczywiście swoje racje. Kredyty w szwajcarskiej walucie stały się dzisiaj prawdziwą kulą u nogi dla gospodarki. Nie ma niestety racjonalnego rozwiązania tego problemu, bo niestety ale każdy ruch w tej kwestii może okazać się zgubny. Zgubny albo dla jednej grupy społecznej albo dla drugiej. A przecież jakiekolwiek zmiany w obsłudze tych kredytów przyniosą za sobą konieczność pokrycia ewentualnych strat przez wszystkich dookoła.