Jest wiele takich zawodów, kierunków rozwoju, które wymagają określonych predyspozycji. Na pewno większość prac wykonywanych wymaga odpowiedzialności, rozsądnego podejścia, dokładności, precyzji. Są jednak takie prace, które wymagają odpowiednich predyspozycji. Niekoniecznie dotyczy to tylko np. predyspozycji intelektualnych, ale też manualnych, technicznych, osobowościowych, charakterologicznych, fizycznych. Tak więc zanim się zdecydujemy na jakąś konkretną rzecz, na pewno warto sprawdzić, jakie mamy te predyspozycje, jakie mamy możliwości i uwarunkowania w tym względzie. Dzięki temu można na pewno najlepiej to wszystko zaplanować i wykonać. Po prostu wtedy nie będzie takiej możliwości, że to nie dla nas. Niestety takie sytuacje się zdarzają. Im cięższe kształcenie, dłuższe, trudniejsza nauka, dłuższa, im bardziej skomplikowany kierunek i im większy włożony wysiłek – tym bardziej potem szkoda, że to wszystko potem idzie na marne, bo okazuje się, że to nie dla nas. Jest to widoczne w wielu zawodach, najprostsze przykłady – w szkolnictwie i w zawodach medycznych. Zawód nauczyciela jest wymagający, tymczasem obecnie wiele osób go wybiera ze względu na to, że jest nieoczekiwana sytuacja na rynku pracy – a jeśli się zaczepimy jakiejś szkole, to taki pewny i spokojny etat to będzie to. Tym bardziej, ze jest to zawód sfeminizowany, a czy tego chcemy czy nie kobietom jest trudnej znaleźć dobrą i stabilną pracę, a praca w tzw. budżetówce zawsze się wydaje dobrym rozwiązaniem, tym bardziej, z przeciętnie nauczyciele dziennie mniej czasu spędzają w pracy niż inne osoby. Tymczasem do tej pracy też trzeba mieć predyspozycje – trzeba lubić dzieci, młodzież, czyli być życzliwie do nich nastawionym, ale też konsekwentnym i wymagającym. Jeśli ktoś jest po prostu miły i łagodny, uległy, to zaraz mu wszyscy wejdą na głowę i nie będzie z niego dobry nauczyciel. Tak więc w takiej sytuacji lepiej się nie pchać do tego zawodu, bo niestety ranga tego zawodu się przez to obniża. Jeśli sobie ktoś nie radzi z wprowadzeniem dyscypliny ale też zdrowej i normalnej atmosfery, to nie jest to dobry pomysł. Jeśli zaś chodzi o medycynę – różne kierunki i zawody medyczne – konfrontacja z rzeczywistością może być jeszcze trudniejsza. Na szczęście w przypadku samej medycyny, to kształcenie jest na tyle długie, a i obecnie dostanie się na medycynie jest na tyle trudne, same studia zaś są na tyle wymagające – choćby dyscypliny, nauki, możliwości poznawczych – że osoby, które nie są do tego w stu procentach przekonane, powinny się szybko wyruszyć. To, czego wielu przyszłych studentów medycyny się obawia – to np. zajęcia w prosektorium, przy zwłokach, takie zajęcia są od początku, już na pierwszym roku, już od razu – bo w końcu anatomia to podstawa medycyny, więc te zajęcia na początku są bardzo ważne, co prawda studenci ćwiczą na preparatach – spreparowanych fragmentach zwłok – ale i tak takie zajęcia od razu mogą też pokazać, czy faktycznie dana osoba się od tego nadaje czy nie. Tak naprawdę w tak młodym wieku, w jakim są osoby decydujące się na studia medyczne i studenci pierwszego roku – bardzo trudno jest określić, czy się ma takie predyspozycje. Wszak większość osób nigdy na szczęście nie miała takiej okazji, by się przekonać o tym, jakie emocje w nich wywołuje właśnie widok takich rzeczy, jak zwłoki, fragmenty ciała, rany, choroby, śmierć. Dlatego na pewno taką pierwszą próbą ostateczną mogą być właśnie takie zajęcia. Choć tak naprawdę nie ma to wiele wspólnego z prawdziwymi całymi zwłokami, takimi np. po wypadku, a studenci medycyny muszą wiedzieć, że prędzej czy później też się z takimi widokami mogą zetknąć. Także ze śmiercią sowich pacjentów, których np. leczyli latami. Nie tylko takie osoby muszą być na to przygotowane i odporne, ale też w czasie tego muszą myśleć, umieć działać i podejmować decyzje. Jeśli kogoś brzydzą rany, to nie będzie mógł ich dezynfekować i zaszywać, nie będzie mógł np. jeździć w karetce, wykonywać operacji a nawet zabiegów. O ile operacje to już specjalne specjalizacje, więc nie każdy lekarz musi przecież operować, o tyle jeśli jest on nastawiony na rozwój, to wybiera potem różne zabiegowe specjalizacje, w czasie których wykonuje różne drobniejsze zabiegi. Tutaj także spokój i opanowanie są bardzo ważne. Na pewno wiele też zależy od tzw. opatrzenia., przyzwyczajenia, na początku może być prawie wszystkim bardzo trudno – są jednak też takie osoby, na których od początku nie robi to zbytniego wrażenia, ale takie osoby te stanowią mniejszość. Raczej to chodzi o doświadczenie, o wyrobienie się z wiekiem. Jeśli więc ktoś tak naprawdę ma takie obiekcje, już w młodym wieku – n. widok rannych zwierząt wywoływał w nim odruch wymiotny a nie chęć pomocy i opatrywania ran – to nie będzie z niego dobry lekarz. Tak więc także od tego wiele zależy. Nie ma co wybierać więc tak których pod względem emocjonalnym i fizycznym kierunków, jeśli się ma tego typu obiekcje i jeśli się nie jest na takie widoki przygotowanym. Tymczasem wiele osób wybiera zawody medyczne pod presją rodziny, rodziców, cześć osób nawet opłaca sobie takie studia, a potem po ukończeniu studiów się okazje, są może już w tarcie praktyk, że to nie to, że takie życie będzie nie do zniesienia, że ktoś jest za bardzo empatyczny i nie radzi sobie z tymi emocjami. Niestety praca w służbie zdrowia, nie tylko jako lekarz, ale też np. Pielęgniarka – oznacza kontakt z cierpieniem. Wiele też zależy, gdzie się pracuje, na jakim oddziale, jaką się ma specjalność. Ale są też po prostu osoby o talcih cechach osobowości, że nie będą sobie dobrze radzić. W przypadku lekarzy rzadko to występuje, choć się zdarza, że np. po kończeniu medycyny ktoś rezygnuje z zawodu – np. wybiera inną pracę – obecnie jest to możliwe ze względu np. na rozwój branży farmaceutycznej, doradztwo itd. tak więc jest taka możliwość, jeśli ktoś nie chce być jednak praktykującym lekarzem, ale nie chce też tracić całkiem kontaktu z medycyną. Jednak właśnie studia na tym kierunku są na tyle wymagające i wieloetapowe, że można spokojne wcześniej zrezygnować, są zresztą też praktyki, zajęcia kliniczne – kontakt z prawdziwym pacjentem i cierpieniem jest więc też wcześniej. Inna sytuacja jest po studiach pielęgniarskich czy też np. po ratownictwie medycznym. Tutaj już całkiem sporo osób po ukończeniu takich studiów, po praktykach, czasem też pop przepracowaniu kilku miesięcy czy lat – rezygnuje lub w ogóle nie podejmuje pracy w zawodzie, gdyż nie jest na tyle odporny psychicznie i czuje , że sobie nie poradzi. To są zawody wysokiego ryzyka, wymagające dobrego podejścia, więc to ważne.